W piątek nasze feriowe szaleństwo osiągnęło nowy poziom!
Najpierw pluskaliśmy się w szczecińskiej Fabryka Wody, testując każdą możliwą atrakcję i zjeżdżalnię. Kalorie spaliliśmy w ekspresowym tempie, więc… no cóż, trzeba było je uzupełnić.
I tu wkracza McDonald’s – nasz mały, nieco mniej sportowy, ale za to niezwykle radosny przystanek! Niech pierwszy rzuci sałatką ten, kto nigdy nie skusił się na frytki po basenie!
Dobra zabawa to balans – trochę ruchu, trochę relaksu i odrobina „cheat meal” dla duszy.
Niemniej od dziś wracamy na sportową ścieżkę!